No i już ponad tydzień w Poznaniu. Inny akademik niż w tamtym roku, ale warunki są dobre :) Jedyny minus, to kiepski dojazd na uczelnię. Ogólnie zawsze jak się śpieszę to albo zepsuje się tramwaj, albo zepsuje się kasa w sklepie itd. No ale zawsze mogło być gorzej. Drugi kierunek- terapia zajęciowa- jak na razie wydaje się być ciekawy. W związku z tym, mam coraz więcej wątpliwości. Otóż, nie dostałam zgody od dziekana na indywidualną organizację zajęć, więc ciężko będzie pogodzić 2 kierunki. Dlatego ciągle się zastanawiam, czy czasami nie rzucić zdrowia publicznego. Póki co, nie jest źle. Obawiam się jednak, że to będzie nie wykonalne. Czas pokaże.
Pogoda za oknem nie nastraja najlepiej. Głowa zaczyna boleć i pewnie skończy się na tym, że zasnę i stracę resztę dnia. Mam nadzieję, że chociaż weekend będzie ładny i będzie można wykorzystać jakoś sensownie te ostatnie chwile wolności, bo niedługo zacznie się natłok zajęć.
Ostatnio zakochałam się w malinowym błyszczyku z FM <3 prześlicznie pachnie, ma przyjemną konsystencję i ładnie wygląda na ustach. Aż chce się całować!
Cierpię na brak aparatu :( posiadam tylko jakąś beznadzieję w telefonie, więc uraczyć was mogę tylko tą beznadzieją... Wiem, że się powtarzam, ale dopóki nie przywiozę sobie aparatu to będę marudziła. Poza tym ja ogólnie jestem marudą, więc to nic dziwnego ;p
pozdrawiam! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz