poniedziałek, 29 października 2012

21.

           Wszystko jest nie tak, jak bym chciała. Chyba zaczynam rozumieć, że nie naprawię świata i czasami lepiej trzymać język za zębami. Może powinnam przestać wyrażać swoje zdanie i mówić wszystko szczerze bez owijania w bawełnę. Zawsze uważałam, że to moja największa wada. Zdecydowanie za dużo gadam, za dużo sobie wyobrażam. I z marzeń chyba też czas wyrosnąć. Bo i tak zostaną tylko marzeniami.
           Swoją drogą to dziwne, że całkiem niedawno widywałyście się codziennie. Wspólne zakupy, ploteczki, nauka, gotowanie itd. A teraz stać was tylko na głupie 'cześć' przy przypadkowym spotkaniu. Dziwne, że teraz jesteście sobie tak obce.
          Dziwne, że mimo że nowe miejsce, staje się mimo wszystko Twoim 'domem', do którego codziennie wracasz, jeśli je opuszczasz to zaledwie na kilka dni, a to dalej nie jest dla Ciebie Dom. Wciąż czegoś brakuje. Brakuje miłości. A Ty nawet nie masz czasu na miłość. Bo masz na głowie tyle spraw, że o niej zapominasz. A przypominasz sobie gdy wreszcie się zatrzymasz. Tylko wtedy to chyba jest już za późno... I nie można się dziwić że przez Ciebie jest źle. I Ty o tym wiesz. I nawet się do tego przyznajesz. Przepraszasz. I masz nadzieję, że będzie Ci wybaczone.

Koniec.








foty oczywiście moje.

Pozdrawiam.

sobota, 27 października 2012

20.

         Nie mam czasu na bloga, chodź bardzo bym chciała go prowadzić. Często jadąc tramwajem z uczelni myślę sobie, co mogła bym tutaj napisać. Wracam i nagle wpadam w wir zajęć i zapominam o blogu. W ogóle żyję ostatnio w jakimś innym świecie. Na nic nie mam czasu, a mimo to, mam go na większość rzeczy. Łączenie dwóch kierunków jednak nie jest taki proste jak się wydawało. Jest tyle pytań, na które nie znam i nie mogę znaleźć odpowiedzi. Czuję się zawieszona w czasoprzestrzeni, jakbym nie miała swojego miejsca w świecie. W domu jest obco, w akademiku jest obco. Właściwie to gdzie teraz jest mój dom? Eh.

Podejrzewam, że i tak nikt nie czyta tych wypocin, dlatego pozwalam sobie pisać te suche, głupie myśli, które nawet nie mają większego sensu.

Tak poza tym, mam wrażenie, że dzisiaj niedziela i miałam zamiar iść i spakować zeszyt do torby. Dobrze, że ktoś mi uświadomił, że jednak nie muszę wstawać jutro o 6 rano. Uff co za ulga.

Pozdrawiam!





takie śmieciowe foty bez wyrazu.

piątek, 5 października 2012

19.

No i już ponad tydzień w Poznaniu. Inny akademik niż w tamtym roku, ale warunki są dobre :) Jedyny minus, to kiepski dojazd na uczelnię. Ogólnie zawsze jak się śpieszę to albo zepsuje się tramwaj, albo zepsuje się kasa w sklepie itd. No ale zawsze mogło być gorzej. Drugi kierunek- terapia zajęciowa- jak na razie wydaje się być ciekawy. W związku z tym, mam coraz więcej wątpliwości. Otóż, nie dostałam zgody od dziekana na indywidualną organizację zajęć, więc ciężko będzie pogodzić 2 kierunki. Dlatego ciągle się zastanawiam, czy czasami nie rzucić zdrowia publicznego. Póki co, nie jest źle. Obawiam się jednak, że to będzie nie wykonalne. Czas pokaże.
Pogoda za oknem nie nastraja najlepiej. Głowa zaczyna boleć i pewnie skończy się na tym, że zasnę i stracę resztę dnia. Mam nadzieję, że chociaż weekend będzie ładny i będzie można wykorzystać jakoś sensownie te ostatnie chwile wolności, bo niedługo zacznie się natłok zajęć.

Ostatnio zakochałam się w malinowym błyszczyku z FM <3 prześlicznie pachnie, ma przyjemną konsystencję i ładnie wygląda na ustach. Aż chce się całować!

Cierpię na brak aparatu :( posiadam tylko jakąś beznadzieję w telefonie, więc uraczyć was mogę tylko tą beznadzieją... Wiem, że się powtarzam, ale dopóki nie przywiozę sobie aparatu to będę marudziła. Poza tym ja ogólnie jestem marudą, więc to nic dziwnego ;p

 pozdrawiam! :)