sobota, 29 września 2012

18.

Witam po tej krótkiej przerwie. Było trochę rzeczy do załatwienia z przeprowadzką, trzeba było wykorzystać każdą chwilę z W. i nie było jak pisać. A teraz już jestem w Poznaniu. Akademik jak na razie całkiem, całkiem. Jestem zadowolona. Choć przerażają mnie dojazdy na uczelnie. Ale przecież dam radę, bo kto jak nie ja ;p Jak wrócę do domu to zabiorę ze sobą aparat i postaram się porobić jakieś zdjęcia w Poznaniu, ale obecnie nie mam w ogóle zdjęć :( Więc dodaje jakieś starocie.

Uciekam odebrać indeks!
Pozdrawiam :)


wtorek, 18 września 2012

17.

Tak sobie pomyślałam, że opowiem wam trochę o mojej przygodzie ze Szkołą Muzyczną. 
                 Do SM zaczęłam chodzić w 6 klasie podstawówki. Zawsze chciałam grać na pianinie, ale jakoś nigdy nie było po drodze na jakiekolwiek przesłuchanie. Wreszcie na próbę szkolnego chóru przyszedł nauczyciel trąbki z muzycznej. Serdecznie wszystkich nas zaprosił na wstępne zebranie, a następnie na przesłuchania. Pamiętam, że w dzień przesłuchania byłam chora, a trzeba było zaśpiewać piosenkę. To było straszne ;o czułam, że przez ten 'brak' głosu mnie nie przyjmą. Na formularzu trzeba było napisać na jaki instrument chce się uczęszczać, ale ja nie miałam o tym pojęcia. Jedyne instrumenty jakie znałam to były skrzypce, fortepian, flet poprzeczny i gitara. Gdy weszłam do sali przesłuchań komisja zapytała mnie o mój wybór, ponieważ nie uzupełniłam rubryki. Powiedziałam, że moje marzenie to pianino, ale okazało się, że na skrzypce i wymarzone pianino mogą przyjmować tylko małe dzieci z pierwszej klasy SP. Rozłożyłam ręce i powiedziałam, że nie wiem, bo wszyscy chcą na flet i gitarę. Wtedy komisja poprosiła żebym pokazała im swoje zęby :P no i przyjęli mnie! :) na nieznany mi zupełnie klarnet, w którym się później zakochałam ;P innego wyjścia nie było. Oczywiście jak każde dziecko strasznie marudziłam, że nie chce mi się ćwiczyć, że nic mi nie wychodzi, że nie umiem itd. Zaczęły się koncerty, pierwsza trema, oklaski ;D Później jeszcze większa trema przed egzaminami, ale zawsze z moją O. dawałyśmy jakoś radę. Wspólnie ćwiczyłyśmy, wymieniałyśmy się uwagami i szalałyśmy na zajęciach teoretycznych. Zakochałyśmy się w śpiewaniu w  chórze. Później przeżywałyśmy dramat na zajęciach z pianina. Przychodziły chwile zwątpienia, ale wytrwałyśmy i skończyłyśmy I stopień Szkoły Muzycznej! :) O. sprzedała klarnet, a mój sobie leży, biedny, osamotniony i czeka na lepsze czasy. Wczoraj postanowiłam go wyciągnąć, trochę pograć i zrobić mu sesję fotograficzną dla was! :)

Oto fotki:







 


niedziela, 16 września 2012

16.

O matko! Nie wiedziałam, że człowiek może być tak zmęczony psychicznie po całym dniu pracy ;o Niestety tak to już jest, że trzeba przyjmować na klatę wszystkie pretensje od ludzi, którzy mają problem chyba ze sobą. Przecież my tam tylko siedzimy na czyjeś zlecenie, wykonujemy tylko to, co nam każą, a i tak wszystkie żale, pretensje, skargi i wnioski lecą w naszą stronę. ;/ I weź tu się nie przejmuj. Eh. No cóż. Przynajmniej nie siedzimy tam za darmo ;P (chyba to jedyny plus)

Coś czuję, że ten blog przemieni się w jeden, wielki zbiór moich głupich przemyśleń i nietrafnych spostrzeżeń... Ale przynajmniej jest mi lżej ;P

Dziś już dobranoc! :)


piątek, 14 września 2012

15.

Dla odmiany zamiast paplania parę zdjęć :) 
zeszłoroczne.
Robione przez naszego osobistego fotografa- buziaki! :*
 








środa, 12 września 2012

14.

Ehh... Co za dzień! Pogoda beznadziejna... Nic, tylko leżeć w łóżku. Wszystko w koło przypomina że idzie okropny październik, beznadziejna jesień i najgorsze co może być czyli chandra. Znów trzeba będzie wychodzić z akademika gdy jeszcze na dworze ciemno i wracać już po zachodzie słońca. Znów trzeba będzie liczyć dni do spotkania z W. siedzieć całymi dniami na uczelni, otaczać się stertą notatek. Pić melisę, oglądać seriale, znów włączyć skype'a by choć na chwilkę na NIEGO popatrzeć. Okropna wizja. No ale są też 'dobre' wieści. Dostałam miejsce w akademiku- mam gdzie mieszkać! No ale.. (zawsze musi jakieś być ;/) szkoda tylko, że w najgorszym na uczelni i daleko od uczelni. No ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma (ponoć). Oprócz tego dostałam zgodę dziekana na studiowanie dwóch kierunków. Pytanie tylko, czy dam radę. Ponoć dla chcącego nic trudnego, a ja bardzo chce. Zobaczymy! Mimo wszystko ja, jak to ja, już się boję. Chyba zbyt często paraliżuje mnie strach przed nieznanym. A przecież nie taki diabeł straszny, jak go malują, więc trzeba brać się za siebie i pokazać wszystkim, którzy we mnie wątpią, że to jednak ja jestem ta najlepsza i poradzę sobie, mimo wszytko! Bo kto, jak nie ja?!

Tak mnie wzięło na 'zwierzenia'. Ale to już koniec na dziś :P

pozdrawiam!
Zoś..
Bo kocham moje brudne, rozwalające się trampki <3



poniedziałek, 10 września 2012

13.

Witam! :)

Muszę wam powiedzieć, że uwielbiam warkocze! Wszystkie. Kłosy, dobierane, zwyczaje i jakie tylko przyjdą do głowy. Dziś wypróbowany dobierany od dołu, zakończony koczkiem z mniejszych warkoczy :) Zobaczcie sami.

Zdjęcia są, jakie są, ale ciężko samej zrobić sobie zdjęcie od tyłu ;PP





sobota, 8 września 2012

12.

     Dziś mus czekoladowo-bananowy! mniaaaam! 
Przepis znaleziony i trochę zmodyfikowany przeze mnie :) ale wyszło pyszne!
Dla miłośników czekolady przepis:

Składniki:
-330 ml śmietany kremówki 
-1,5 gorzkiej czekolady
-3 banany 
-2 łyżki likieru z maruli
-3 łyżki cukru pudru

Przygotowanie: 
Kremówkę z cukrem mieszamy i podgrzewamy do zagotowania. zdejmujemy z ognia, dodajemy czekoladę i mieszamy aż się rozpuści. Banany miksujemy w blenderze, dodajemy czekoladę, likier i miksujemy na jednolitą masę. Rozlewamy do pucharków i wstawiamy do lodówki, żeby się dobrze schłodziło. Dekorujemy według upodobań :)

Smacznego!



poniedziałek, 3 września 2012

11.

Witam!
Dzisiaj udało mi się zrobić szybką rundkę po  sklepach :) co prawda nie kupiłam za wiele, bo niestety wyprzedaże się już kończą, ale jednak coś tam kupiłam. Mianowicie kolczyki, pasek i 'spinki' do włosów :)

a to zdjęcia łupów:





Pasek i kolczyki- cropp
Spinki-kokardki - new yorker

Kokardki od razu wypróbowałam i cały dzień nosiłam na warkoczyku:D a kłos mojej siostry. Troszkę sfatygowany po całym dniu ;P










niedziela, 2 września 2012

10.

Zakochałam się w tej stronce link. ;O ciągle przeglądam te zdjęcia, szczególnie te, które przedstawiają jak wykonać różne kulinarne smakołyki :)) Może niedługo coś wykorzystam. Też macie stronki, które ciągle przeglądacie i które was inspirują? Chętnie je poznam! A teraz wracam oglądać 'Kochaj i tańcz' :)

pozdrawiam!